Ranek wita nas nieśmiałym słoneczkiem. Wedle prognoz jednak dzień ma być ciepły i słoneczny. Pakujemy manele i ruszamy ku nowej przygodzie w kierunku Ustrzyk Górnych. Plan zakładał spanie w Wołosatym jednak idąc za radą Krzyśka, naszego gospodarza, postanawiamy zakotwiczyć w Ustrzykach i stamtąd ruszyć w góry. Kilka minut po dziesiątej meldujemy się na polu namiotowym i rozbijamy namiot w wybranym przez nas miejscu. Szykujemy plecaki na jednodniową wyprawę i kilka minut po jedenastej docieramy na przystanek autobusowy z nadzieją złapania busika w kierunku Przełęczy Wyżniańskiej. Pół godziny przed południem ruszamy szlakiem z Przełęczy Wygnańskiej w kierunku Połoniny Caryńskiej na wysokość ok 1200 m.n.p.m. W dobrych humorach wspinamy się stroma ścieżką. Szybko docieramy do granicy lasu i tu urządzamy sobie mały postój. Pstrykamy kilka fotek i ruszamy dalej ciągle robiąc jakieś fotki. Coś się z tego wybierze… Szybko docieramy do skrzyżowania zielonego (podejściowego) szlaku z czerwonym (europejskim długodystansowym szlakiem pieszym E-8). Tu zalegamy w bujnej trawce zakładamy kurteczki ponieważ wieje dość zimny wiaterek i podziwiamy widoczki.
Leżymy tak w trawce dobre półtorej godzinki, ładując akumulatory. Ruszamy dalej szlakiem przez Połoninę i dalej czerwonym w kierunku Ustrzyk, ciągle podziwiając przepiękne krajobrazy.
Do namiotu docieramy jeszcze przed godzina szesnastą. Dalej czas płynie po bieszczadzku jak zwykle. Jemy obiadek, zwiedzamy strumyczek Wołosaty, potem grillek gitarka i robi się późno. Jutro kolejny dzień na pewno będzie fajnie.
cdn…
Fresh
Dodaj komentarz