Kolejny ranek budzi nas słoneczkiem. rozprostowujemy obolałe członki i przy śniadanku planujemy jak lekko i przyjemnie spędzić ten wspaniale zapowiadający się dzień. Nieco po dziesiątej postanawiamy rozprostować nieco kości i ruszamy w kierunku Łupkowa, zatrzymując się po drodze na przydrożnej polance. Gadulimy, leżymy, pstrykamy fotki i czas leniwie posuwa się do przodu. Wracamy dobrze po czternastej i do wieczora laba w obozowisku. Spacerkiem po strumieniu odwiedzamy pobliski sklepik, uzupełniając zapasy. Noc mija spokojnie.
cdn.
Fresh
Dodaj komentarz